Po raz trzeci plac na ul. Franciszkańskiej 3 zapełnił się młodymi, którzy czekali na pojawienie się papieża w oknie papieskim. Przed 21.00 Franciszek wyszedł do tłumów.
Papież rozpoczął słowami:
– Był to dzień poświęcony cierpieniu, w którym wspominaliśmy śmierć Jezusa Chrystusa. Zakończyliśmy go z młodymi na drodze krzyżowej. Przeżywaliśmy ból i cierpienie Jezusa Chrystusa. Ale on cierpiał nie tylko 2 tys. lat temu. On cierpi również i dziś, razem z osobami chorymi, którzy są na wojnie, głodnymi, którzy zmagają się z wątpliwościami w życiu, którzy nie czują się szczęśliwi, którzy uginają się pod ciężarem swoich grzechów.
– Dziś po południu odwiedziłem szpital dziecięcy. Zadałem sobie wtedy pytanie, dlaczego dzieci cierpią, na to pytanie rzeczywiście nie ma odpowiedzi – wyjaśnił.
– Rano stanąłem przed obliczem innego cierpienia: odwiedziłem Auschwitz-Birkenau. Wspominałem ból i cierpienie, które tam zadano. Czy to możliwe, że ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo Boga byli zdolni do takich czynów. Ale okrucieństwo jeszcze się nie skończyło. Także dziś torturuje się ludzi, wielu więźniów od razu poddawanych jest torturom, żeby zmusić ich do mówienia. Wielu mężczyzna i kobiet przebywa w przeludnionych więzieniach. Wciąż istnieje okrucieństwo. Dziś w wielu miejscach na świecie, gdzie toczy się wojna, to wygląda tak samo. Tak wygląda rzeczywistość.
W poruszających słowach dodał: – Pomódlmy się za wszystkich Jezusów którzy są na świecie, którzy są głodni, spragnieni, którzy są sami, pomódlmy się za wszystkie chore dzieci, które też niosą swój krzyż, krzyż dziecka. Módlmy się za więźniów, który są ściśnięci w celach więziennych.
– Wiem, że to smutne słowa, ale tak wygląda prawda. Wszyscy jesteśmy grzesznikami – kto nie czuje się grzeszny, niech podniesie rękę. Jesteśmy grzesznikami, ale jesteśmy też dziećmi Boga. On nas kocha. Niech Bóg wam błogosławi – podsumował piątkowe rozważania.
Zakończył słowami: – Dobranoc, życzę wam dobrego odpoczynku i módlcie się za mnie! Jutro czeka nas kolejny dzień!