Korki są powszechnym zjawiskiem w rozwijających się metropoliach. Nie inaczej jest w Krakowie. Od kilku lat miasto stara się iść śladem europejskich miast, które na mobilność patrzą całościowo, uwzględniając kierowców samochodów, pasażerów transportu zbiorowego, rowerzystów i pieszych.

W Krakowie jak i w innych zabytkowych miastach przepustowość ulic i mniejszych uliczek jest ograniczona historyczną zabudową. Dlatego tak istotne jest, by każdy z mieszkańców przeanalizował, czy nie bardziej opłaca mu się korzystać z dostępnych rozwiązań komunikacyjnych i istniejącej bezpiecznej infrastruktury towarzyszącej jaką oferuje miasto. Nie w każdej sytuacji trzeba przywiązywać się tylko do jednego sposobu przemieszczania się. Chcąc dokonać zmian w tej kwestii musimy zweryfikować nasze podejście do podróżowania.

Z pomiarów natężenia ruchu na trasach wlotowych do Krakowa z 2017 r. wynika, że do miasta każdego dnia wjeżdża blisko 250 tys. pojazdów, z czego ok. 40 tys. przejeżdża przez miasto ruchem tranzytowym. Wśród tych samochodów ok. 16 tys. porusza się przez centrum miasta. W 2020 r. na 1000 mieszkańców Krakowa przypadało 680 pojazdów. Z badań przeprowadzonych przez FREE NOW w 2021 r. wynika, że dwóch na trzech mieszkańców uważa, że w Krakowie jest za dużo prywatnych samochodów.

Te dane pokazują, że najtrudniej zmienia się przyzwyczajenia. Z pewnością jest to proces długotrwały, w którym musi zagrać kilka istotnych elementów. Jednym z nich jest korzystanie z różnych/zmiennych sposobów podróżowania tj. np. z samochodu, komunikacji miejskiej czy roweru lub przejazdów połączonych różnymi środkami.