Już dziś wieczorem kolejne sportowe emocje na Mistrzostwach Europy w Piłce Ręcznej Mężczyzn. W TAURON Arenie Kraków obejrzymy dwa spotkania. O godz. 18:15 zmierzą się reprezentacje Macedonii i Norwegii, a o godz. 20:30 biało-czerwoni rozpoczną walkę z drużyną z Białorusi.
Niestety w pierwszym meczu rundy głównej Polacy przegrali z Norwegami 28:30 (15:16). Porażka ta jednak nie pozbawia nas jeszcze szansy na medale. Cztery punkty zdobyte przez podopiecznych Michaela Bieglera w fazie wstępnej i zaliczone w kolejnym etapie turnieju są wciąż znaczącym dorobkiem.
– Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu, ale norweski zespół rozegrał naprawdę świetne spotkanie. Nie było łatwo się przedrzeć przez ich obronę. Grali inaczej niż nasi poprzedni rywale na tych mistrzostwach. Może my pozwoliliśmy im na zbyt wiele. Przed następnymi naszymi występami – przeciwko Białorusi i Chorwacji – nie chciałbym mówić o jakiejkolwiek presji. Na pewno stawka tych meczów nie zwiąże nam rąk – mówił po sobotnim spotkaniu Kamil Syprzak.
– Jest rozgoryczenie. Mieliśmy zaplanowane zwycięstwo z Norwegią. Mieliśmy mieć od razu sześć punktów na koncie. Teraz się trochę to wszystko skomplikowało. Niestety musimy teraz dwa mecze wygrać, a miało być inaczej. To już jest historia. Powoli o tym zapominamy. Przygotowujemy się do kolejnego meczu – dodał Adam Wiśniewski.
Polscy piłkarze ręczni, jeśli myślą o awansie do półfinału, muszą dziś pokonać Białorusinów, a w środę Chorwatów.