12 czerwca mija 440. rocznica lokacji Zamościa na prawie magdeburskim. To ważna dla zamościan data – z tej więc okazji, ale także i po to, aby odczarować krążące od lat legendy o rzekomej niechęci panującej między naszymi miastami, przygotowaliśmy niespodziankę – po wielu latach ciszy zamojski hejnał odegrany zostanie w stronę Krakowa. My zrewanżowaliśmy się tym samym i wprost z wieży Mariackiej popłynęły pozdrowienia i gratulacje.

W środę o godzinie 12.00 z wieży wschodniej kościoła Mariackiego specjalnie dla Zamościa wybrzmiał hejnał krakowski, a tuż po jego zakończeniu hejnalista rozwinął zamojską flagę, aby w ten sposób przekazać wyrazy uznania i pozdrowienia świętującym zamościanom.

Zamojskie obchody lokacji miasta zaplanowano na 12–14 czerwca. A jednym z głównych punktów programu będzie również odegranie hejnału. Pierwszy raz od ponad 400 lat melodia z zamojskiej wieży popłynie wyjątkowo na cztery strony świata.

Słynna wieża ratuszowa na Rynku Wielkim w Zamościu mierzy 52 metry, ale nie wszyscy wiedzą, że hejnał grany jest tylko w trzech kierunkach. Od wielu lat dźwięk zamojskiego hejnału nie rozbrzmiewa w kierunku zachodnim, czyli w stronę Krakowa. Tej wyjątkowej sytuacji winne są legendy. Jedna z nich głosi, że hetman Zamoyski konkurował z Krakowem i celowo nie pozdrawiał w ten sposób ówczesnej stolicy Polski. Inne mówią, że wzajemna niechęć powstała na skutek rywalizacji między akademiami: profesorowie Akademii Krakowskiej mieli nazywać Akademię Zamojską zwykłą szkołą, z czym, nie rzecz jasna, nie mogła się zgodzić druga strona. Jeszcze inna legenda głosi, że Zamość od początku swojego istnienia ma trzy bramy – Lubelską, Lwowską i Szczebrzeską, a hejnał jest grany właśnie w ich kierunku. Jest jeszcze jedna interesująca hipoteza – w krakowskich Sukiennicach, na sklepieniach znajdziemy herby niemal wszystkich większych miast Polski, ale brakuje wśród nich Zamościa…

Jak wiemy, legendy mają to do siebie, że nigdy nie są w pełni prawdziwe i należy traktować je z przymrużeniem oka.