Od zwycięstwa 3:0 (29:27, 25:17, 25:19) polskich siatkarzy nad Kanadyjczykami rozpoczął się w piątek, 24 sierpnia, w Krakowie XVI Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Po tym meczu prezydent Krakowa Jacek Majchrowski dokonał oficjalnego otwarcia tegorocznego turnieju w towarzystwie prezesa Fundacji Huberta Jerzego Wagnera Jerzego Mroza, syna znakomitego trenera Grzegorza Wagnera oraz złotych medalistów mistrzostw świata z 1974 r. i igrzysk olimpijskich z 1976 r. W drugim spotkaniu Rosjanie pokonali Francuzów 3:1 (25:16, 23:25, 25:20, 26:24).
Ta impreza odbywa się w TAURON Arenie Kraków już po raz czwarty. W tym roku biorą w niej udział te same zespoły, które rywalizowały w poprzedniej edycji memoriału. Dla całego kwartetu zmagania w podwawelskim grodzie stanowią generalną próbę przed wrześniowymi mistrzostwami świata w Bułgarii i we Włoszech, dlatego kibice mają okazję zobaczyć drużyny Francji, Kanady, Rosji i Polski w najmocniejszych składach, może tylko z niewielkimi wyjątkami.
W naszej ekipie w ostatniej chwili miejsce rozgrywającego Fabiana Drzyzgi, któremu urodziło się dziecko, zajął urodzony w Krakowie Marcin Komenda, obecnie zawodnik GKS-u Katowice. Szczęśliwy tata ma wrócić do kolegów z reprezentacji w niedzielę.
Występy Kanadyjczyków, prowadzonych przez Stephane’a Antigę, szkoleniowca Polaków – mistrzów świata z 2014 roku, poprzedziła seria kontuzji. Z kolei w piątek urazów doznali środkowi mistrzów Europy z 2017 r. i triumfatorów Siatkarskiej Ligi Narodów Rosjan. Jak podkreślali jednak zgodnie selekcjonerzy wszystkich reprezentacji uczestniczących w XVI Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, jest jeszcze trochę czasu, aby poprawić formę i uporać się z problemami zdrowotnymi.
W piątkowej konfrontacji Polaków z Kanadyjczykami od pierwszych akcji utrzymywała się wyrównana gra. Dopiero po zagrywka Bartosza Kurka biało-czerwoni uzyskali trzypunktowe prowadzenie (17:14). Ostatecznie Polacy wygrali tę część meczu 29:27. W decydujących akcjach nie zawodzili Michał Kubiak z Aleksandrem Śliwką.
Wydawać się mogło, że drugi set będzie miał podobny przebieg. Stało się inaczej, podopieczni Vitala Heynena wypracowali dużą przewagę (21:14) i nie zaprzepaścili szansy na podwyższenie wyniku. W trzecim secie, w wymianie ataków znów lepiej radzili sobie nasi gracze (16:12) i bez większych kłopotów sięgnęli po zwycięstwo w inauguracyjnym spotkaniu turnieju.
W starciu Francuzów z Rosjanami widowisko w dobrym stylu otworzyli trójkolorowi. Skuteczne zagrywki Kevina Le Roux zagwarantowały im kilkupunktowe prowadzenie, ale radość podopiecznych Laurenta Tillie nie trwała zbyt długo. Sprytne zagrania Michajłowa odwróciły sytuację. Problemów z omijaniem bloku rywali nie miał też Muserski.
Kolejny fragment meczu to popis siły rosyjskiego bloku. Cierpliwa gra Francuzów i przebudzenie Ngapetha przyniosło oczekiwane rezultaty. Kropkę nad i w drugim secie postawił właśnie Earvin Ngapeth. W trzeciej partii sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, jednak w najważniejszej fazie trzypunktowa przewaga była po stroni Rosjan (20:17). Ryzykowne zagrania Ngapetha nie dały efektu.
W czwartej odsłonie dość długo żadna z ekip nie była w stanie zbudować wyższego prowadzenia. Francuzi mogli liczyć na Le Goffa i jego zagrania ze środka. Po drugiej stronie siatki brylował Wolwicz. Francuzi prowadzili 19:18. Rosjanie szybko odzyskali odpowiednią werwę. To właśnie Michajłow i jego koledzy zachowali więcej zimnej krwi pokonując rywali w końcówce 26:24.